Hej!
Dzisiaj postanowiłam poddać ocenie cztery mazidła do ciała, które testowałam przez ostatnie kilka miesięcy.
Pierwszym kupionym przeze mnie produktem było kremowe mleczko z Eveline.
Jak obiecuje producent mleczko zmniejsza suchość i szorstkość skóry. Głęboką ją nawilża przez 24h, nadaje aksamitną gładkość, odnawia, regeneruje i poprawia sprężystość.
Moim zdaniem jest to produkt, który działa bardzo powierzchownie. Owszem skóra jest wygładzona, ale o jakimś głębszym nawilżeniu nie ma mowy. Plusem tego balsamu jest lekka konsystencja dzięki której produkt staje się bardzo wydajny oraz delikatny choć odrobinę chemiczny zapach oliwki.
Butelka z pompką sprawia, że używanie kosmetyku jest bardzo higieniczne i za to należy się kolejny plus.
Mleczko nie powala ale myślę, że warto wypróbować.
Kolejnym balsamem, który mogłam wypróbować jest NutriSkin od Fa.
Jak obiecuje producent balsam ten zawiera 7 pielęgnacyjnych składników odżywczych, które mają zapewnić 48h nawilżenie. Wszystko brzmi bardzo zachęcająco do momentu kiedy na opakowaniu próbujemy odnaleźć te 7 tajemniczych składników. Ups... producent zapomniał ich wymienić!
W moim odczuciu balsam ten nawilża skórę bardzo słabo i dla mojej suchej skóry jest zdecydowanie za słaby. Konsystencja bardzo lekka i zaskakująco lejąca. To raczej na minus.
Jedynym plusem, który ratuje ten produkt jest to, że szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Nie polecam i na pewno nie kupie go ponownie.
Następny wypróbowany przeze mnie kosmetyk od Eveline to serum slim extreme 3D
Skusiłam się na ten produkt dzięki kuszącym obietnicom producenta. Wśród których znaleźć można redukcję tkanki tłuszczowej (zmniejszenie obwodu ud o 3cm), wysmuklenie sylwetki oraz skuteczną walkę z "upartym" cellulitem (do 60%), ujędrnienie skóry i wygładzenie rozstępów. Brzmi idealnie. A jak jest w rzeczywistości?
Nie najgorzej, ale idealnie nie jest. Serum daje widoczne i natychmiastowe wygładzenie skóry. Ładnie ją napina dzięki czemu staje się jędrniejsza i przyjemniejsza w dotyku. Po jego zastosowaniu ciało wizualnie staje się "bardziej zbite" i to jest duży plus tego produktu. Niestety efekt ten znika wraz z prysznicem. Kolejnym minusem tego kosmetyku jest efekt chłodzenia, który sprawia, że aplikacja staje się bardzo nieprzyjemna, a długotrwałe wchłanianie serum tylko ten efekt potęguje.
Pomimo kilku minusów uważam, że jest to kosmetyk warty uwagi i na pewno kupię go ponownie.
Ostatnim wypróbowanym przeze mnie balsamem był
Nigdy nie byłam fanką kosmetyków AA, ale na ujędrniająco - modelujący balsam postanowiłam się skusić.
Według producenta ujędrniająca formuła balsamu zawiera wyciąg z owoców cytryny oraz zestaw cennych składników aktywnych, które wpływają na ujędrnienie skóry i poprawę jej elastyczności. Ponadto balsam zawiera masło Shea oraz witaminy A + E, które mają doskonale wygładzić i zregenerować skórę.
Konsystencja treściwa o bardzo intensywnym zapachu cytryny co niekoniecznie wpływa na plus :)
Dosyć długo się wchłania, ale całkiem nieźle nawilża skórę. Sporym minusem jest fakt, że dzięki treściwej konsystencji wydobycie balsamu nie jest najłatwiejszym zadaniem a szczególnie gdy w opakowaniu zostało go niewiele.
Z całej czwórki był to balsam, który najciężej mi się używało i cieszę się bardzo, że mam to już za sobą. Obiektywnie rzecz biorąc nie jest to najgorszy produkt, ale na pewno nie kupię go ponownie.
Podsumowując z idealnym balsamem jest jak idealnym podkładem - bardzo trudno go znaleźć.
Niektórzy szukają latami i nie mogą trafić, a inni znajdują za pierwszym razem. Ja jestem w tej pierwszej grupie i ciąglę szukam :)