Dzisiaj będzie króciutko, bo nawilżający szampon AlterraGranatapfel & Aloe Vera zna już cały wizaż i chyba cała kosmetyczna blogosfera, a na jego temat napisano już takie ilości pochwał, że trudno przebić się z czymś nowym.
Nie wiem jak to się stało, że pomimo wielomiesięcznych obserwacji zachwytów nad szamponami Aletrra, ja skusiłam się na niego dopiero teraz.
Bardzo lubię wszelkie nowości kosmetyczne dlatego też od razu po zakupie udałam się do łazienki w celu wypróbowania mojego nowego cudeńka ;) Nawilżający szampon Alterra nie zawiera SLS* i silikonów, więc kupując go spodziewałam się raczej słabego pienienia i tępej konsystencji, a okazało się, że szampon przyzwoicie się pieni a włosy w trakcie mycia są gładkie i nie posiadają charakterystycznego dla szamponów bez silikonów "trzeszczenia".
Po wysuszeniu włosów byłam bardzo zaskoczona tym jakie są miękkie, sypkie i błyszczące. To zdecydowanie najlepszy szampon jakiego używałam. Nie obciąża włosów, nie plącze ich i sprawia, że wyglądają świeżo nawet dzień po umyciu. Zawsze wydawało mi się, że jedynym zadaniem szamponu jest oczyszczenie włosów z zanieczyszczeń i wszystkie obietnice producenta dotyczące pielęgnacji traktowałam z przymrużeniem oka. Tutaj Alterra bardzo mnie zaskoczyła. Szampon naprawdę sprawił, że moje włosy są bardziej nawilżone i gładkie, a w połączeniu z odżywką daje efekt mocnych włosów. Od dzisiaj nawilżający szampon Alterra Granatapfel & Aloe Vera jest moim numerem jeden na liście szamponów.
* Sodium Lauryl Sulfate zastąpiono Sodium Coco-Sulfate, które rownież jest detergentem jednak jego działanie jest mniej inwazyjne niż działanie SLS.